Tylko ciągle czasu brakowało i miejsca i jeszcze masę innych wymówek się znalazło.
I nagle mnie olśniło... wydzieranki:)
Samo darcie gazet już było rewelacyjne na moją niemoc. Ale tworzenie z tych małych kawałeczków kolorowych papierów było niesamowicie relaksujące i czułam się wspaniale.
Czułam że w końcu coś tworze. Coś co mi się naprawdę podoba:)
Ponieważ czasu miałam naprawdę mało każda z prac zajmowała mi około miesiąca.
No i najważniejsze....murze przestać mówić o nich wydzieranki, bo brzmi to jak zabawa w podstawówce. To moje KOLAŻE.... Arttwory Marioli:)
To czułam..senność.
A to moje drzewko małżeńskie. Prezent na pierwsza rocznice ślubu:)