Zero, nic, pustka i bardzo wielka niechęć... to mnie dopadło. I nagle bawiąc się w robienie moich wydzieranek- uspokajanek postanowilam ich użyć. Maczalam je w wodzie i poprostu bazgrałam gdzie chciałam.
Totalny relaks i radość.
Wyszło całkiem fajnie.
Naprawdę lubię tak tworzyć.
No i jak zaczęłam tych kredek używać powstało też to....
Narazie bardzo powoli i nieśmiało ale może w końcu coś się ruszyło:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz